poniedziałek, 9 stycznia 2012

Funkcjonariuszki publiczne

Znaczy, że przerzucamy się na anegdoty? Dobrze, to i ja, nie chcąc się wyłamać z sugerowanej konwencji, również Wam coś opowiem. Nasunęła mi się pewna zasłyszana historia przy okazji zmian w ustawie o ochronie wybranych zawodów. Wiadomo, że od niedawna do grupy funkcjonariuszy publicznych dołączyły również pielęgniarki. Czy to jest dobry pomysł, czy nie, zostawię Czytelnikom do osobistych rozważań. Są tacy, którzy widzą tu wielkie nadużycie w rozdawaniu przywilejów, są i tacy, którzy pomysłowi przyklaskują.
Prawnicy kwestionują potrzebę szczególnych kwalifikacji w tym zakresie. Uważają, że w ramach obowiązującego kodeksu karnego można i tak już surowo karać wyskoki agresorów i wystarczy tylko trochę determinacji i konsekwencji, bo paragrafów na to nie brakuje. I że na tej zasadzie pojęcie "funkcjonariusza publicznego" można rozciągać do woli, bo zawsze się znajdzie ktoś pominięty.
Ktoś, kto wie jak wyglądają realne kontakty na linii: pielęgniarka - pacjent, zdaje sobie sprawę, że ta grupa zawodowa bywa traktowana z coraz częstszą agresją ze strony pacjentów, gdzie agresja nie przejawia się tylko na mniej lub bardziej nieparlamentarnych wyzwiskach, ale i fizycznej przemocy. I nie zawsze dana sprawa ma szanse ujrzeć salę sądową - z różnych powodów, nie tylko z niedostatku determinacji pielęgniarek.
Ale miała być anegdota.
Dobrych kilka lat wstecz. Pogotowie ratunkowe. Pacjenci czekają na przyjęcie ambulatoryjne w dolnej części budynku. Gdzieś na piętrze rozlega się dudnienie nasuwające na myśl mocne walenie pięściami w drzwi. I męski okrzyk docierający do uszu zgromadzonych: "Bożeeenaaa!! Otwieraj! Tyle lat już tu pracuję. W końcu mi się należy!"

Czy ktoś mówił, że specjalna ochrona nie należy się pielęgniarkom?

4 komentarze:

  1. Chodziło mu o aspirynę przecież :)) Każdy obywatel ma niezbywalne prawo do aspiryny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, no jasne, że ochrona prawna pielęgniarkom się należy, jako funkcjonariuszom publicznym, niezależnie od tego czy pracują w publicznym, czy niepublicznym ZOZ. Tylko co taka ochrona pomoże Bożenie? Przecież ten pan, chociaż walił w drzwi pięściami, z pewnością nie chciał pobić Bożeny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo

    Że też o tym nikt w poczekalni nie pomyślał. Każdemu tylko jedno do głowy przychodzi, a tu przecież o aspirynę chodzi. Po tylu latach pracy każdemu się należy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ove,

    Oczywiście, że nie chciał jej pobić. Kobiet dżentelmeni nie biją. Chciał jej tylko osobiście powiedzieć: Dzień dobry. ;)

    OdpowiedzUsuń