wtorek, 3 stycznia 2012

Oczy to nie wszystko

Ove, Ove, Ove...
Jesteś cyniczny. Czyżby zmiana cyfry z 11 na 12 wyzwoliła w Tobie niepotrzebną nikomu (a najmniej Tobie) zgryźliwość? Nie zgadzam się z tym, że to nasz mózg jest odpowiedzialny za "wytwarzanie lęków, prognozowanie katastrof, rozbudzanie pragnień nie do zaspokojenia (...)". Mózg jest tylko narzędziem, jak go nazwałeś: mimo, że skomplikowanym, to i tak tylko półtorakilogramowym budyniem. Moim zdaniem, za to wszystko złe, o co oskarżasz tę precyzyjną "maszynę" zamontowaną nam pod czaszką, jest nasze ego. Tylko i wyłącznie nasze egoistyczne, samolubne ja. Im bardziej rozbuchane, tym mocniej i w coraz bardziej skrzywiony sposób wykorzystujące mózg, a w rezultacie wskazujące na swoją słabość, bo charakteryzuje je pawi pokaz siły, za którym nic się nie kryje.
A to, że mężczyźni są głównie oczami, to wiadomo nie od dziś. Matka Natura tak was skonstruowała, że na widok pięknego kobiecego ciała nogi wam miękną a rozum zamienia się w mocno rozrzedzony... budyń. Tu można dokonać dalszej klasyfikacji. Na mężczyzn, którzy natychmiast potrafią powściągnąć swój erotyczny entuzjazm i nie dadzą po sobie poznać, jak wielkim wrażeniem zostali porażeni. Są inni, którzy w ogóle się z tym nie kryją i zachowują się jak psy spuszczone ze smyczy. Są i tacy, którzy wdrażają w życie taktyczny plan (im bardziej wyrachowany, tym lepszy - to też zależy od skali rażenia i rozmiarów niedościgłości gonionej zwierzyny), jak usidlić daną piękność. Bo o takich nieokrzesańcach, którzy próbują się niby przypadkiem ocierać, przybliżać, mimochodem dotykać, nie będę wzmiankować, gdyż to w hierarchii samczych odruchów najniższy stopień. No i zdarzają się i tacy, którzy tylko czekają. Na okazję, na lepsze wiatry, na dobry czas... W nieskończoność potrafią tak czekać.
A kobiety? Ha! Skończyły się czasy wyłącznie męskich polowań. Dziś kobiety również wychodzą na łowy i świetnie sobie radzą. Ale czy i one kierują się wzrokiem w poszukiwaniu męskiego kąska? Jeśli tak, to na pewno w mniejszym stopniu, niż panowie. Kobiety bowiem zwracają baczną uwagę na szczegóły. Są przewrażliwione na punkcie męskich dłoni. Mają być ciepłe, solidne i zadbane. To budzi w nich poczucie bezpieczeństwa. Buty. Kolejna rzecz, dzięki której w mgnieniu oka rozpoznają, z kim mają do czynienia i czy warto zawracać sobie głowę. Kolejna rzecz: zapach - to jest prawdziwy wabik na kobiety. Tu dominują indywidualne preferencje, dla których wybór perfum nie może być przypadkowy i niestarannie dobrany. Ogólna prezencja, której bynajmniej nie należy mylić z przyrostem mięśni na poszczególnych częściach ciała przeliczanych na czas spędzany w siłowni. Mężczyzna musi nosić się lekko a zarazem pewnie. Takie małe tiramisu. A gdy przychodzi do wymiany słów między wstępnie zainteresowanymi, tu następuje prawdziwe rozpoznanie terenu. Biada mężczyźnie, który nie grzeszy inteligencją, choćby średnim poczuciem humoru, ogólną ogładą i wyczuciem. Inaczej, dokładnie od tego momentu, może wypatrywać na horyzoncie swojego końca...

3 komentarze:

  1. No dobrze, to jeszcze ustalmy raz na zawsze gdzie mamy ego? Tak gdzie dusza, czy tam gdzie świadomość? :D
    P.S. Jestem przeciwna powściąganiu. Niezdrowe bardzo, Z tego powstają rózne zaparcia, wyparcia, parcia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ego to nasza postawa, a rozróżnianie czy należy do świadomości czy do duszy, to kwestia wtórna. Bo jeszcze należałoby zdefiniować czym jest jedno a czym drugie (może tym samym). Ale w jednym i drugim przypadku wpływa na funkcjonowanie mózgu. Oczywiście przy założeniu, że jest on sprawny, zdrowy itd.
    P.S. Ja jestem za powściąganiem. Inaczej człowieka już zupełnie nie można będzie odróżnić od zwierzęcia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do powściągania, drogie Panie, to pozwolę się sobie zgodzić każdą z Was, a to dlatego, że pewnie nieco odmiennie rozumiecie to, co oznacza powściągliwość.
    Otóż powściągliwość rozumiana jako blokowanie swoich spontanicznych reakcji zawsze i wszędzie , prowadzi do tego, że w końcu nie umiemy być naturalni, nie umiemy śmiało pokazywać, czego pragniemy, skąd już niedaleko do frustracji i samounieszczęśliwiania się. To niedobre.
    Brak powściągliwosci rozumiany jako przyzwolenie na ostentacyjne ślinienie się na widok kobiety, czynienie uwag, robienie min również jest zły.
    Iga nie ma jednak racji, mówiąc, że mężczyzna nie powinien pokazywać jakie wrażenie robi na nim kobieta, że ona go pociąga, podoba mu się, że jej pragnie. Idzie tylko o to, by widziała w jego oczach zachwyt, a nie łakomość, by nie patrzył jak kot na sperkę, lecz był nią urzeczony, by czuła się podziwiana i szanowana. Czy wtedy on ma się powściągać?

    OdpowiedzUsuń